Opłacalność fotowoltaiki w nowym systemie rozliczeń. Net-billing w praktyce
Rekordowa dynamika przyrostu prosumenckich mikroinstalacji fotowoltaicznych w Polsce mocno wyhamowała po wprowadzeniu net-billingu. Wiele osób obawia się, że nowy system rozliczeń dla prosumentów jest nieopłacalny. Czy są to słuszne obawy? Ile obecnie oszczędzają właściciele mikroinstalacji PV objęci net-billingiem?
Wszystkich, którzy zdecydowali się na montaż fotowoltaiki po 31 marca 2022 r., obejmuje już nowy system rozliczeń nadwyżek energii, tzw. net-billing. Podobnie jak wcześniejszy, obowiązuje przez 15 lat każdego, kto przyłączył do sieci swoją mikroinstalację. W net-billingu osobno rozliczana jest wartość energii elektrycznej wprowadzona do sieci oraz z niej pobrana. W praktyce oznacza to, że każda kilowatogodzina energii przekazana do sieci, jest wyceniana w oparciu o cenę rynkową według ujednoliconego kursu notowań z Rynku Dnia Następnego. Ilość nadwyżek energii z fotowoltaiki jest przeliczana na złotówki i trafia na indywidualne konto danego prosumenta w postaci tzw. depozytu prosumenckiego.
Zobacz także: Niemiecka jakość na polskim dachu
Pobierając energię z sieci, ten sam prosument płaci za każdą kilowatogodzinę zgodnie z cennikiem taryfy sprzedawcy, z którym ma podpisaną umowę. Ponosi również koszty opłat dystrybucyjnych zmiennych za energię pobraną. Oba koszty mogą być pokrywane ze środków zgromadzonych na koncie prosumenta. Każdy prosument ma 12 miesięcy na wykorzystanie depozytu ze swojego konta. Jeśli w tym czasie nie uda się go wykorzystać do zakupu energii, prosument może wypłacić ze swojego konta równowartość 20 proc. zgromadzonych środków.
Zobacz także: W co inwestuje Grodno?
Czy net-billing jest opłacalny?
Opłacalność net-billingu jest bardziej skomplikowana do policzenia niż okres zwrotu z instalacji działającej w systemie opustów. Objęci starym systemem prosumenci rozliczani są bezgotówkowo – nie według wartości, a ilości przekazanej do sieci energii. Za każdą oddaną kilowatogodzinę prądu mogą w ciągu roku odebrać 0,7 lub 0,8 kWh, w zależności od mocy posiadanej instalacji.
Z kolei właściciele fotowoltaiki objęci systemem net-billingu od 1 lipca br. sprzedają nadwyżki energii w oparciu o średnie ceny miesięczne. Do rozliczeń brane są pod uwagę stawki z poprzedniego miesiąca – w lipcu stosowano średnią stawkę za czerwiec, w sierpniu obowiązuje kwota z lipca, we wrześniu będą brane pod uwagę stawki z sierpnia, i podobnie w kolejnych miesiącach. Za dwa lata, po dostosowaniu narzędzi i systemów, od 1 lipca 2024 r. wejdzie w życie rozliczenie nadwyżek w oparciu o ceny godzinowe. Jak wynika z rozliczeń według obecnych stawek, rozliczenie godzinowe będzie korzystniejsze dla prosumentów. Będzie także bardziej sprawiedliwe dla całego systemu energetycznego.
Na podstawie obliczeń wartości nadwyżek energii z lipca i sierpnia bieżącego roku można stwierdzić, że uzyskane wyniki są ze sobą dość skorelowane, jednak z korzyścią dla rozliczenia godzinowego, które będzie obowiązywać prosumentów już za niecałe dwa lata.
Aktualnie mamy na rynku wyjątkową sytuację, która bardzo korzystnie wpływa na ekonomię net-billingu. Przy dynamicznych wzrostach cen na rynku hurtowym, które decydują o cenie sprzedaży energii przez prosumentów, okazuje się, że cena zakupu prądu według obecnych taryf (zatwierdzonych jeszcze w ubiegłym roku przez URE) jest niemal o połowę niższa niż cena sprzedaży energii do sieci. Zatem, w ostatnich dwóch miesiącach prosumenci całkiem dobrze wyszli na rozliczeniu w nowym systemie. Taka sytuacja utrzyma się najprawdopodobniej do końca tego roku. Nie wiemy natomiast, jak wysokie korzyści będą mieli prosumenci w przyszłym roku, ponieważ będzie to zależne od wysokości stawek taryf uchwalonych dla roku 2023 i następnych lat oraz notowań cen energii na Rynku Dnia Następnego – tłumaczy Bartosz Stępak, specjalista ds. analiz rynku energii elektrycznej w Columbus Obrót.
Zobacz także: Moc zainstalowana fotowoltaiki
O opłacalności decyduje autokonsumpcja
Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na opłacalność instalacji fotowoltaicznej jest autokonsumpcja, czyli bieżące zużycie energii, dzięki czemu nie musi być ona oddawana do sieci jako nadwyżka. Przeciętnie właściciele przydomowych elektrowni słonecznych zużywają w skali roku na własne potrzeby ok. 20-30 proc. energii z PV. Podniesienie tego poziomu przyniesie szybszy zwrot z inwestycji.
Najprostszym sposobem na wzrost autokonsumpcji jest planowanie pracy urządzeń energochłonnych, jak pralka czy zmywarka, na czas, kiedy instalacja pracuje najintensywniej. Można również wykorzystać energię z PV do zasilania pompy ciepła lub grzałki podgrzewającej wodę użytkową. Właściciele samochodów elektrycznych w godzinach szczytu pracy instalacji mogą korzystać z ładowarki EV. Na rynku dostępne są systemy HEMS, stworzone do inteligentnego zarządzania energią z instalacji, w celu optymalizacji jej zużycia i maksymalizacji autokonsumpcji.
Kluczowym urządzeniem, które powstało z myślą o zwiększeniu autokonsumpcji, są magazyny energii, bardzo popularne u naszych zachodnich sąsiadów. Instalacja hybrydowa z magazynem pozwala na przechowanie nadwyżek energii i wykorzystanie ich w dowolnym momencie. Jest cennym rozwiązaniem w sytuacjach przerw w dostawie energii. Magazyny są pożyteczne również z perspektywy stabilności systemu energetycznego, ponieważ chronią sieć przed zbyt wysokimi napięciami. Z tego powodu są często dotowane przez państwa, jak np. w Niemczech czy w Czechach. W Polsce, w ramach najnowszej edycji programu Mój Prąd, również można skorzystać z dotacji na magazyn energii.
RE na podstawie materiałów Columbus Energy, fot. Columbus Energy