Przeczytaj wywiad z Pawłem Jarmużkiem, prezesem Przedsiębiorstwa A-T SA. Materiał ukazał się w nr 3.2014.
Fragment wywiadu:
Redakcja RE: Trzy filary: elektryka, chemia i farmacja rozwijały się równolegle. Jednak w ostatnich latach powstała koncepcja dynamicznego rozwoju elektryki? Czy A-T rezygnuje z przychodów pozostałych działów?
Paweł Jarmużęk: Gdy przyszedłem do firmy w 2000 roku, A-T miało 10 sklepów elektrycznych, 60 pracowników i 30 mln przychodów. Biznes rozwijał się dzięki temu, że skoncentrowaliśmy się na miastach powiatowych do 30 tys. mieszkańców. Największe szanse dostrzegamy w tym sektorze, zresztą on stanowi największy udział w przychodach.
Pozostałe biznesy są rentowne i nie będziemy ich odcinać, chociaż rynek zmusza nas do zmian. Następuje powszechna konsolidacja, ubywa pojedynczych sklepów, do których można by dowieść np. chemię gospodarstwa domowego. Sieci mają centralne zakupy, a więc nasi przedstawiciele mają coraz mniej do zrobienia. Inaczej jest z farmacją. Żeby sprzedawać leki trzeba mieć koncesję hurtowni farmaceutycznej. Marketom nie opłaca się przechodzić tej procedury, ponieważ farmacji zwykle jest niewiele w ich obrotach, a składowanie jest niezwykle kosztowne. Dlatego w tym sektorze zostajemy silni.
Koncentrujemy się na elektryce, gdyż po pierwsze z niej wyrośliśmy. Po drugie mamy sieć własnych sklepów markowanych A-T. Po trzecie nikt inny w branży nie ma takiej działalności jak my, jesteśmy jedyni.
Celem na kolejne lata jest 250 sklepów z artykułami elektrycznymi. Krok za krokiem dochodzimy do tego celu. Nie sądzimy, żeby coś nam było w stanie przeszkodzić. Raczej myślimy o tym, że jeśli pojawią się okazje do jeszcze większego rozwoju sieci, na pewno nie przejdziemy obok nich obojętnie. Niezależnie od makroekonomii A-T cały czas rośnie. Od czasu założenia firmy przychody nigdy nie spadły.
Zaprenumeruj Rynek Elektryczny