Pracuje w firmie od 19 lat. Cały czas zajmował się handlem, który jest jego pasją. Mówi o sobie, że nie ma natury przebojowego przedstawiciela handlowego ani kupca na bazarze. Opanował natomiast pewną umiejętność, która jest nadrzędna i zapewnia długookresowe powodzenie: wie, jak zbudować zespół. Ludzie, którzy pracują razem, którzy rozumieją się i ufają sobie, to prawdziwy skarb każdej firmy. W dzisiejszym świecie, gdzie częsta zmiana pracy to powszechne zjawisko, stworzenie tak stałego zespołu, jaki pracuje w firmie Kontakt Simon SA, jest ewenementem.
Wojciech Steinert awansował w 2013 roku na stanowisko dyrektora generalnego.
Kontakt Simon SA jest firmą średniej wielkości, działającą na wysoce konkurencyjnym rynku – z jednej strony walczy o klienta z międzynarodowymi koncernami o bardzo szerokim portfolio, z drugiej zaś z importerami z Dalekiego Wschodu. Dlatego też od lat zarząd stawia na trzy główne filary rozwoju:
‒ wysoką jakość produktów (potwierdzoną zadowoleniem klientów – wskaźnik reklamacji poniżej 0,05%, pracą w reżimie systemu EN ISO 9001:2008, certyfikatami krajowymi – BBJ oraz zagranicznymi SEMKO, IMQ, inne);
‒ automatyzację procesów produkcyjnych – posiadamy najnowocześniejsze linie produkcyjne w branży (automatyczne i półautomatyczne);
‒ Lean Manufacturing – w myśl zasady oszczędnego gospodarowania zasobami uzyskujemy krótszy czas realizacji produkcji, lepszą jakość oraz niższe koszty w porównaniu z tradycyjnym rozumieniem produkcji.
Otrzymał Nominację w Konkursie Menadżer Roku Branży Elektrotechnicznej 2013.
Fragment wywiadu z Wojciechem Steinertem, dyrektorem generalnym Kontakt-Simon SA
W górach wychodzi się poza schemat, który jest narzucony nam przez codzienność. Trzeba zmierzyć się z naturą w różnych warunkach atmosferycznych. Często zdarza się kiepska pogoda: burza, deszcz lub śnieg, ale one okazują się najbardziej interesujące ze względu na wyzwania. Organizm zaczyna produkować endorfiny, otoczenie przestaje istnieć – najważniejszy jest cel. Nieraz decydowałem się na przejście trudnych odcinków, chociaż wiedziałem, że łatwo nie będzie. Mam też zasadę, że w góry nigdy nie chodzę sam, a zawsze w towarzystwie żony. Wspólne pokonywanie trudności buduje fantastyczną więź!
Dotarcie do wyznaczonego miejsca, po tym jak pokonało się własne słabości, jest ogromną frajdą. Dla mnie bezcenne jest zobaczenie świata z góry. Uczucie wolności jest wtedy ujmujące!
Wędrówka po górach to dla mnie też alegoria pracy zawodowej. Z górami większymi i mniejszymi mierzymy się na co dzień. Tajemnicą osiągania szczytów jest otaczanie się zaufanymi ludźmi i stworzenie zgranego zespołu. Ani w górach, ani w firmie nie może być solistów.
Więcej w nr 5.2014
Zaprenumeruj Rynek Elektryczny