Wskaźniki spływu należności w branży elektrycznej były na początku kwietnia br. minimalnie lepsze niż przed rokiem. Jednocześnie widoczny był też początek „wysokiego” sezonu w budownictwie, gdyż w stosunku do poprzedzających miesięcy zwiększyła się akcja kredytowa, zarówno pod względem obrotów, jak i większej skłonności do akceptacji – w ślad za tym opóźnień płatniczych. Zmiany w skali roku świadczą o tym, iż jak na razie budownictwo nie osiągnęło jeszcze punktu kulminacyjnego w rosnącej skali zamówień. Cały czas dopływ nowych środków jest większy niż różnego rodzaju zaległości z przeszłości. Wspomniana minimalna skala poprawy w spływie należności, zarówno po stronie producentów jak i sprzedających do klientów końcowych tj. hurtowników, nie odpowiada jednak skali zaangażowanych środków, skokowemu (w tempie dwucyfrowym) wzrostowi wartości inwestycji r/r. Pokłosiem niekorzystnych dla wykonawców zmian podatkowych oraz po stronie kosztów (robocizny, materiałów) jest rosnąca już skala niewypłacalności w budownictwie. Marzec 2018 roku był w tym względzie najgorszym startem sezonu w ostatniej dekadzie (23 niewypłacalności w sektorze), gorszym nawet niż rok 2012 (w marcu 2012 roku zanotowano 22 niewypłacalności).